spacer po deszczu
synek sprawdza co chwilę
szczelność kaloszy
Święto Zmarłych
córka mocno dmucha
na paluszki
jesienny ranek
dozorca spogląda
na korony drzew
ostatnie grosze
wyrzucam precz z kieszeni
będzie się lżej szło
pora spać cieniu
towarzyszu podróży
słońce zachodzi
co za spotkanie
z tamtej strony judasza
twoje oko
po kłótni -
w całym domu słychać
tykanie zegara